Agent CIA Court Gentry (Ryan Gosling), znany również jako Gray Man, był niegdyś wysoko wykwalifikowanym "kupcem śmierci". Gentry zostaje przechwycony z federalnego więzienia i zwerbowany przez swojego opiekuna, Donalda Fitzroya (Billy Bob Thornton). Jednak tym razem sytuacja się odwraca. Gray Man zostaje celem Lloyda Hansena (Chris Evans), który nie cofnie się przed niczym, by go wyeliminować.
Psychol został wynajęty by dorwać Goslinga, bo jest w tym najlepszy, przy czym pogania za Goslingiem podwykonawcami i dyruguje ze swojej siedziby będąc dyrygowanym przez Szefa z siedziby... Sorry albo Chris Evans jest tam zbędny, albo koleś z Bridgertons.
"Grey Man" jest filmem obraźliwym na ogromnej ilości poziomów,
Po pierwsze - obraża inteligencję widza. Nie chodzi o to, że mamy do czynienia nierealistycznym kinem akcji, bo rozumiem, że film jest listem miłosnym do lat 80 i produkcji typu Rambo czy Terminator i prawa fizyki albo i logiki można nagiąć. To...
Taka trochę bajerancka reklama Audi. Szkoda, że po kilku latach posuchy Gosling występuje w takim miałkim netflixowym filmidle. Ogólnie jak to netflix, bezpieczne pg13. Przez co wszystko jest nijakie, scenariusz, reżyseria, postacie. Szczególnie główna postać - pół badass, pół comic relief jakoś strasznie się to...